Strażacy wezwali posiłki. Przyjechała tzw. drabina czyli specjalistyczny pojazd do interwencji na dużych wysokościach. Jeden z druhów wszedł przez okno do pomieszczeń. Za zadanie miał sprawdzenie detektorem gazu, czy w mieszkaniu tym nie ma tlenku węgla? Tu pojawił się kolejny problem. Okazało się, że łazience, tam gdzie jest piecyk, zamknięty jest... duży obronny pies. Patowa sytuacja trwała kilkanaście minut. Rozładowali ją rodzice dziecka, którzy jak się okazało, nie byli nigdzie za granicą tylko wyszli z domu... (sim)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze