Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 26 listopada 2025 21:52
Przeczytaj!
Reklama Możesz wszyskto

Groźne internetowe wyzwania

To głośna historia z ostatnich dni. 10-latka z Włoch podjęła internetowe wyzwanie i przypłaciła to życiem. Jak chronić nasze dzieci przed negatywnymi skutkami tego rodzaju internetowych „zabaw”? „Challenge”, bo o nim mowa, to mówiąc najprościej wyznaczanie konkretnego zadania oraz typowanie osób, które mają je wykonać.
Podziel się
Oceń

Wirtualna zabawa, realne skutki

W ostatnich dniach cały świat usłyszał tragiczną historię 10-letniej Antonelli z Palermo. Dziewczynka wzięła udział w rzuconym - w jednej z popularnej wśród młodzieży aplikacji - wyzwaniu. W „black out challenge” chodziło o zaciśnięcie sobie paska na szyi w celu utraty przytomności. Antonella nie żyje. Nieprzytomną dziewczynkę znalazła w łazience jej 5-letnia siostra.

Internetowe wyzwania są popularne od lat, szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Rodzice często nawet nie zdają sobie sprawy, że ich dziecko bierze w nich udział.

Niewinna z pozoru gra może mieć poważne i tragiczne konsekwencje. Dotyczy to przede wszystkim młodych ludzi, którzy prześcigają się w wymyślaniu kolejnych wyzwań. Często zadania, które trzeba wykonać są zabawne, ale i ryzykowne. Jeśli nastolatek zostanie wytypowany do wzięcia udziału w wyzwaniu i nie podejmie go, może narazić się na wykluczenie z grupy.

Bywa, że to ryzyko jest naprawdę poważne. Przykład? Historia Antonelli.

Ekstremalne ryzyko

Kilka lat temu było też głośno o wyzwaniu polegającym na robieniu sobie zdjęć na najwyższych konstrukcjach w okolicy – na dachu budynku, na masztach telekomunikacyjnych itp.

To skrajne przykłady, ale jeśli przyjrzycie się kilku popularnym ostatnio „challengom”, sami się przekonacie, że nie przesadzamy.

Słyszeliście o „Eraser challenge”? Polega na energicznym pocieraniu skóry gumką i jednoczesnym wykonywaniu innego zadania, np. recytacji alfabetu. Pocieranie gumką jest nie tylko bolesne, ale można sobie w ten sposób zrobić poważną krzywdę. Udowadniają to rodzice, którzy - ku przestrodze - publikują w sieci zdjęcia poranionych rąk swoich dzieci.

Inna tego typu „zabawa” to „Skull Breaker Challenge”. W wyzwaniu biorą udział trzy osoby - dwie z nich są „wtajemniczone” w to, na czym polega zadanie, a trzecia jest niczego nieświadoma. Mówi się jej, że zostanie nauczona nowego tańca i ma po prostu podskoczyć w odpowiednim momencie. Gdy osoba wykonuje podskok i odrywa nogi od ziemi, „wtajemniczeni” koledzy podcinają ją, doprowadzając do upadku. Łatwo się domyślić, czym może się to skończyć.

Rodzicielskie wyzwanie

- Dzieci często nie myślą o konsekwencjach. Działają pod wpływem impulsu w przekonaniu, że „mnie nic złego nie spotka”. Nie w pełni rozumieją konsekwencje ryzykownych zachowań, ale za to szybko odczuwają gratyfikację wywoływaną przez te zachowania. Po części jest to związane z etapem rozwoju. Ważniejsza niż zagrożenie jest także akceptacja grupy. Dlatego warto, aby rodzic od samego początku, kiedy tylko córka lub syn zaczynają przygodę z internetem, był ich przewodnikiem po wirtualnym świecie – mówi Marta Witkowska, psycholog z Akademii NASK. - Rozmawiajmy z dziećmi o bezpiecznym korzystaniu z sieci. Mówmy o konsekwencjach, ale także o tym, że wszelkie problemy możemy rozwiązywać wspólnie. Interesujmy się tym, jak nasze dzieci spędzają czas online. I najważniejsze - świećmy przykładem – dodaje ekspertka.

Zawsze warto porozmawiać z dzieckiem o podstawowych zasadach bezpieczeństwa.

Po pierwsze - internetowe wyzwanie nie może w żaden sposób narażać jego zdrowia lub życia.

Po drugie - warto pomyśleć o ochronie własnego wizerunku – czy wykonanie (i udokumentowanie w sieci) tego konkretnego wyzwanie nie narazi na szwank reputacji dziecka, nie stanie się ośmieszającą pamiątką, którą będzie można odnaleźć w internecie nawet po wielu latach?

Po trzecie - dobrze jest zastanowić się, dlaczego tak naprawdę dziecko chce podjąć takie wyzwanie. Czy naprawdę ma ochotę się sprawdzić, czy dobrze się przy tym bawi? A może czuje, że powinno to zrobić, bo tego oczekują od niego rówieśnicy?

Zawsze czujni

-  Naszą czujność powinny również wzbudzać sytuacje, w których widzimy, że dziecko angażuje się w wyzwania, które np. sprawiają ból. Może to być sygnał, że dziecko przeżywa trudne emocje i nie umie sobie z nimi poradzić w konstruktywny sposób. Jeśli tak się dzieje, warto zasięgnąć porady specjalisty - mówi psycholog Anna Borkowska z Akademii NASK. - Temat internetowych challenge’y może być dobrą okazją do porozmawiania o presji rówieśniczej i o tym, jak nie bać się mówić „nie” w trudnych sytuacjach. Warto przypomnieć dziecku, że każdą „grę” czy wyzwanie można przerwać i wycofać się z nich bez konsekwencji - dodaje ekspertka.

Zabawa w podejmowanie wyzwań nie jest niczym nowym. To, co się zmieniło dzięki dostępowi do internetu, to możliwość dotarcia do nieporównywalnie większej grupy odbiorców. To, co kiedyś mogło zobaczyć ograniczone grono przyjaciół i znajomych, teraz może zobaczyć praktycznie cały świat. To duża pokusa dla młodych ludzi. Dlatego tak ważne, aby rodzice potrafili przekonać dziecko, że nie warto jej ulegać.

Więcej porad dla rodziców dotyczących bezpieczeństwa dzieci w sieci znajdziecie na naszej stronie www.gov.pl/niezagubdzieckawsieci

W internecie Twoje dziecko też potrzebuje przewodnika. e-Polak potrafi! – obejrzyj spot.


Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: TutejszyTreść komentarza: Jakbyście nie zainterweniować napisanym artykułem,to pies z kulawą nogą by sie tym nie zainteresował. Dobra robota. A Panu Sz. życzę poprostu powrotu do zdrowia. Alkoholizm to najbardziej demokratyczna choroba na świecie. Dotyka zrówno profesorów,biznesmenów jak i robotników,ale każdy powinien być traktowany jednakowo.Data dodania komentarza: 26.11.2025, 19:32Źródło komentarza: Sprawa kierowcy z Darłowa: prokurator sprawdzi proceduryAutor komentarza: BolekTreść komentarza: Rozumiem, sędzia to też tylko człowiek. Może p. Mariusz S. i sędzia to kumple? ale jest też prokuratura, która może wyrok zaskarżyć i wtedy inny sąd inny sędzia przygląda się sprawie. Czy prokurator dostał polecenie nie zaskarżania wyroku? Czy w trybie nadzoru nie można uchylić wyroku i zbadać sprawę jeszcze raz?Data dodania komentarza: 26.11.2025, 05:57Źródło komentarza: Darłowo: Jechał, a we krwi miał prawie 2 promile alkoholu. Już po tygodniu odzyskał prawo jazdy!Autor komentarza: asasasasTreść komentarza: Ten sędzia powinien od razu wylecieć z roboty. To są właśnie lokalne mafijki, układziki, znajomości, immunitety. Takir miejscowe prawo dla swoich. Argument, że do pracy..... niech kierowcę zatrudni i chleje ile się da.Data dodania komentarza: 25.11.2025, 13:34Źródło komentarza: Darłowo: Jechał, a we krwi miał prawie 2 promile alkoholu. Już po tygodniu odzyskał prawo jazdy!Autor komentarza: MTreść komentarza: Winny jazdy po alkoholu: 3 lata bez rpawa jazdy, 3 dzieci, praca zawodowa samochodem. Ciekaw jestem jaki prokurator przedłożył akt oskarżenia w takim tempie do sądu i jakim cudem w sądzie w takim tempie rozpatrzono sprawę (zapewne zaocznie). Wszyscy widzą co widzą, że to śmierdzi tylko u wyłącznie patrząc na tempo "prac"Data dodania komentarza: 25.11.2025, 09:10Źródło komentarza: Darłowo: Jechał, a we krwi miał prawie 2 promile alkoholu. Już po tygodniu odzyskał prawo jazdy!Autor komentarza: MmmmTreść komentarza: Winny jazdy po alkoholu: 3 lata bez rpawa jazdy, 3 dzieci, praca zawodowa samochodem. Ciekaw jestem jaki prokurator przedłożył akt oskarżenia w takim tempie do sądu i jakim cudem w sądzie w takim tempie rozpatrzono sprawę (zapewne zaocznie). Wszyscy widzą co widzą, że to śmierdzi tylko u wyłącznie patrząc na tempo "prac"Data dodania komentarza: 25.11.2025, 09:10Źródło komentarza: Darłowo: Jechał, a we krwi miał prawie 2 promile alkoholu. Już po tygodniu odzyskał prawo jazdy!Autor komentarza: ZygaTreść komentarza: Brawo dla autora - pana Mieczysława Siwca. Bez niego, ta sprawa nie ujrzałaby światła dziennego.Data dodania komentarza: 24.11.2025, 23:58Źródło komentarza: Darłowo: Jechał, a we krwi miał prawie 2 promile alkoholu. Już po tygodniu odzyskał prawo jazdy!
Reklama
Reklama